PERPETUUM
MOBILE
Part Two
Sensacyjne listy
Zebralem wszystkie opisy dotyczace kola.
W starej publikacji wyszukalem rysunki
Orffyreusa, sprawdzilem kilka fizycznych teorii
i powoli wszystko zaczêlo siê
ukladac w jedna calosc.
W tym miejscu pora na
przekazanie tresci listu profesora W.
J. Gravesande, znanego matematyka z Leyden
w Holandii, skierowanego do Isaaca Newtona.
.
Wynika z niego, ze "Kolo jest puste,
cos jak bêben okolo 14 cali
( 35 cm ) grube I ma 12 stóp
( 3,5 m ) srednicy. Jest bardzo lekkie,
jako ze zostalo skonstruowane z
kilku skrzyzowanych wzglêdnie obramowanych
poprzeczek. Wszystko jest pokryte brezentem,
aby srodek byl niewidoczny. W srodku
kola lub ( bêbna ) znajduje siê
os okolo 6 cali ( 15 cm ) srednicy,
uciêta z obu stron ( koñcy
) , ale zakoñczona zelazna osia
okolo cala ( 2 cm ) gruba i na
niej maszyna siê obraca. Egzaminowalem
te oski i jestem przekonany, ze
nic z zewnatrz nie powoduje obrotu
kolem, a kiedy zabralem rêkê, tez
stalo, ale kiedy nadalem mu rozbieg, musialem
uzyc sily, aby je zatrzymac i kiedy
pozwolilem siê krêcic, po dwóch
do trzech obrotów osiagalo szybkosc
25 - 26 obrotów na minutê ".
A oto nastêpny list
tymczasem do barona Fischera, który
byl architektem w Cesarstwie Austrii
skierowany do J. T. Desaquliersa:
"Jestem przekonany, ze nie
istnieja zadne przeszkody, aby tej maszynie
nadac tytul "perpetuum mobile"
i mam powody, by wierzyc w to,
co piszê, powolujac siê na
eksperymenty, które moglem przeprowadzic
dziêki zezwoleniu Jego Wysokosci, który
byl obecny przy tym i bardzo
cierpliwy, jako ze zajêlo to okolo
2 godz. Jest to kolo o srednicy
12 stóp ( 3 m ) , zakryte brezentem.
Za kazdym obrotem moglem slyszec
8 uderzeñ, jakby cos ciêzkiego
spadalo po stronie kola w kierunku
obrotu. Kolo obracalo siê 25 razy
na minutê, kiedy bylo bez
obciazenia. Gdy podlaczono linê do sruby
Archimedesa, która podnosila wodê
do góry, obroty kola spadly do
20 obrotów na minutê. Zauwazylem
to kilka razy, patrzac na mój
zegarek I zawsze z ta sama
regularnoscia. Pózniej zatrzymalem kolo z
wielka trudnoscia, trzymajac dwoma rêkami
za jego obwód. Przy próbie
zatrzymania natychmiast podnosilo doroslego
mêzczyznê z ziemi. Kiedy zatrzymalem
- stalo. I teraz nastêpuje
najwiêkszy dowód, jakiego nie
oczekiwalem. Puscilem kolo w ruch
bardzo delikatnie, obserwujac czy osiagnie
poprzednia prêdkosc - w co z góry
watpilem. Wierzac w to, co mówia
w Londynie, ze otrzyma tyle sily, z
jaka zostalo popchniête i po
jakims czasie zwolni. Wielkie bylo moje
zaskoczenie, kiedy kolo zaczêlo powoli siê
obracac przyspieszajac do dwóch pelnych
obrotów, a pózniej osiagnêlo 26 obrotów
na minute. 20 obrotów na minute przy podlaczeniu
spirali Archimedesa podnoszac wodê".
I dalej :
"Sir ! Eksperyment ten ukazuje,
ze kolo przyspiesza od bardzo delikatnego
popchniêcia i dochodzi do szybkich,
regularnych obrotów.
Eksperyment ten przekonal mnie o
prawdziwosci tego kola bardziej niz
siedzenie przy nim i obserwowanie jego
ruchu przez caly rok. Jest to
"Perpetuum mobile" dlatego, ze po
delikatnym popchniêciu nie stanêlo,
wrêcz odwrotnie, osiagnêlo prêdkosc,
zamiast ja stracic. Nie liczac
oporu powietrza i tarcia na osi,
az nie mogê uwierzyc, ze ktos
moze zaprzeczac prawdzie tego co
okreslilem j.w. Obracalem kolo w przeciwna
stronê i zachowywalo siê
tak samo. Zawieszone bylo na malych
oskach w centrum kola. Opisalem
to, co widzialem."
A teraz opis kola i
jego zasady dzialania zaczerpniête
z ksiazki Orffyreusa.
Pisze on : "Srodkowa struktura
zaspokaja naturalne, mechaniczne prawa, które
rzadza Perpetuum Motion. Jest ono tak
pomyslane, ze ciêzarki, które znajduja
siê w ruchu, zyskuja na sile
poprzez wlasny ruch
( bujanie ) I musza kontynuowac ten
ruch, chyba ze zostanie zmieniona ich
aranzacja lub pozycja w istniejacej
strukturze".
" To nie pracuje tak
jak w innych maszynach, takich jak
zegary ze sprêzynami albo wiszace
na lañcuchu ciêzarki, swiadczy
o czasie pracy - pisze dalej Orffyreus. - Moje
ciêzarki sa czêscia, i to podstawowa czêscia,
w ruchu maszyny. One same w
sobie stanowia Perpetual Motion. Z
nich powstaje uniwersalny ruch, który
jest zachowany nieprzerwanie, poniewaz zawsze
pozostaja poza centrum grawitacji kola.
Ciêzarki nie maja mozliwosci, utworzyc
równowagi przy polaczeniu i tym
samym zatrzymac kola
( punctum quietus ) , poniewaz poprzez ruch
i przemieszczanie siê na obwodzie,
kazdy z nich musi obciazyc swoja
waga kolo pod katem prostym do
osi. Os ta, chcac nie chcac, musi
siê obrócic."
Proszê wybaczyc chropowatosc
tlumaczenia niniejszych fragmentów, pochodzacych
ze wspomnianej wlasnie ksiazki R. A.
Ford " The Perpetual Motion Mystery
a Continuing Quest " Lindsay Publications,
Inc. P.O. Box 12 Bradley, IL60915-0012. Zostala
ona wydana w jêzyku angielskim
i ze wzglêdu na specyfikê
materii, w jakiej siê poruszamy
przeklad dokonywany slowo w slowo bylby
niezrozumialy.
Kolejna wypowiedz Orffyreusa adresowana
do Ksiêcia Karola :
"Znalazlem system, gdzie ciêzarki
po jednej stronie kola sa dalej
od osi w stosunku do ciêzarków
po drugiej stronie. Nieustanny brak
równowagi powoduje obrót kola
".
Tajemnica miala polegac na
genialnym zabezpieczeniu ciêzarków
przed odbywaniem normalnej drogi do
obwodu kola. Ksiazê zanotowal, ze
ciêzarki sa blokowane poprzez male
"kolki", które usuwaja siê
z drogi w momencie, gdy "odwazniki
przechodzily poprzez pozycje w zenicie".
Pozytki dla fizyki plynace
z obserwacji ogródka jordanowskiego
.
Opis kola i zasady jego
dzialania jakie zawiera ksiazka Orffyreusa,
daja niekompletny obraz. Zaczalem studiowac
te kola, a wlasciwie ich rysunki i dla lepszego
zrozumienia problemu zbudowalem odpowiedni
model. Wypelniajac 7 wytycznych wypisanych
z zachowanych dokumentów opiszê
obecnie w jaki sposób kola
te mogly siê obracac. Potwierdza
to mozliwosc uzyskania nieskoñczonego
ruchu.
1 - Ciêzarki po jednej stronie
byly dalej od osi.
2 - Ruch kolu nadawala nieustanna
przeciwwaga.
3 - Kiedy znajdowaly siê
w ruchu okrêznym otrzymywaly silê
z wlasnego rozmachu.
4 - Dostarczane byly pod katem
prostym do osi.
5 - Ciêzarki przechodzily przez
najwyzszy punkt w kole nazywany
"zenitem" .
6 - Bardzo proste rozwiazanie
dzwigni i ciêzarków.
7 - 8 razy podczas jednego
obrotu slychac bylo opadajace ciêzarki
po stronie kola w kierunku opadania.
Kolo mialo dwie czêsci.
Jedna byla ruchoma, "jak okragla
tarcza", druga czêsc sztywna, stala.
Nie krêcila siê i miala za
zadanie zbierac ciêzarki, podnosic je
do gory i zasilac kolo.
Bardzo trudno jest uzyskac
obraz takiego kola. Opisy, jakie posiadam
- w polaczeniu z rysunkami - przedstawiaja dwa rózne
kola.
Maja one jakby inny system dzialania.
Kolo wystawione w zamku Ksiêcia
Karola mialo srednicê podzielona
na 6 równych czêsci. Podzialka
na tym rysunku jest równowaznia,
gdzie po jednej stronie mamy 20
ciêzarków, a po drugiej 12.
Dla równowagi brakuje 8. 8
brakujacych ciêzarków znajduje
siê w obiegu na obrêczy
kola i w ten sposób kolo
jest ciagle obciazone tylko po jednej
stronie, nadajac ruch.
Nastêpnym jest kolo, które
zostalo zbudowane wczesniej, a wystawione
w Draschwitz kolo Lipska. To kolo
mialo promieñ podzielony na 3
równe czêsci, z czego zostala
wykorzystana tylko jedna. Czêsc
tê podzielono na dwa równe
odcinki i jeden z nich na
6, a drugi na 7.
Wracajac do wytycznych warto
zwrócic uwagê na punkt pierwszy:
"Ciêzarki po jednej stronie
byly dalej od osi kola". Wyobrazmy
sobie teraz rower obrócony do
góry kolami. Polózmy na
górze kola, w jego szczytowym punkcie
cos ciêzkiego. Jezeli nie spadnie
od razu - to chociazby minimalnie obróci
kolem. Aby lepiej zrozumiec cala
rzecz, zróbmy eksperyment. Za
pomoca gumy do zucia przyklejamy
do obrêczy kola lub do dêtki
cos ciêzkiego. Kolo siê obraca.
Tak wiêc punkt pierwszy
zostanie spelniony wtedy, gdy ciêzarek
przyklejony do kola na obwodzie
samodzielnie siê przesunie z punktu
zwanego "zenitem" do punktu
dolnego. I tutaj mam dla wszystkich
nowinê : kolo wcale nie stanie, bêdzie
kontynuowalo swój obrót, zatrzyma
siê gdzies w czwartej cwiartce
i zacznie dzialac jak wahadlo z
coraz mniejszym wychyleniem i dopiero
wtedy ( po jakims czasie ) zatrzyma siê.
I skoro jeden ciêzarek oddalony
od osi daje obrót kola, zastanówmy
siê co siê stanie, gdy przyczepimy
drugi ciêzarek, jeden na górze,
drugi na dole, rozdzielone wzdluz srednicy
kola. Kolo bêdzie wówczas
stalo w miejscu, poniewaz jest równo
- waga. Wynika z tego, ze przy
obrocie kola moze sluzyc tylko
jeden ciêzarek i to taki, który
bylby zdejmowany i zakladany na
obrêcz kola non stop ( na górze
zakladany, a na dole zdejmowany ). Wszystko
powinno odbywac siê samoczynnie.
To zaledwie poczatek modelu.
Spójrzmy jednak dalej. Wyobrazmy
sobie, ze takie wahadlo ( kolo ) ma mozliwosci
"lapania" np. pilki ( do golfa ) w punkcie
zenitu i wypuszczania tej samej pilki
w najnizszym punkcie. Oczywiscie wszystko
musi siê odbywac bardzo szybko
i dokladnie jak w zegarku. Jezeli
znajdziemy system zasilania i odbierania
tych pilek, jestesmy w stanie utrzymac
kolo w ciaglym ruchu. Najwiêkszy
problem jest z podnoszeniem pilek
do gory.
W tym miejscu niemal wszyscy
jednoglosnie zakrzykna : "To nie - mozliwe
bez uzycia dodatkowej energii " . Ale
czy tak jest w istocie ?
Pozornie wiele wiemy, ale
nie kojarzymy tez ruchu z fizyka
spraw codziennych. Przyklad - plac zabaw
dla dzieci i zainstalowana na nim
hustawka. Ile osób polaczy hustawkê
z kolem do roweru albo okrêgiem
opisanym na hustawce ? Prawie nikt.
Ale jest to wlasnie odpowiedz
na kola Orffyreusa.
Wyobrazmy sobie taki obrazek :
dwoje dzieci ( o tej samej wadze
) znajduje siê na hustawce.
Nastêpuje równowaga ( zadne z
dzieci nie jest w stanie przewazyc
hustawki i dotknac ziemi ). Wszystko,
co nalezy w tej sytuacji zrobic, to
posadzic jedno dziecko blizej srodka
hustawki. Zauwazymy wówczas, ze dziecko
znajdujace siê dalej od srodka
stalo siê "ciêzsze" i
przewazylo. Sadzamy teraz male
dziecko na koñcu jednego z
ramion hustawki ( ma ono np. 3 m ), a po
drugiej stronie w odleglosci od nasady
okolo 30 cm sadzamy doroslego grubasa.
Pytanie : czy dziecko podniesie grubasa ?
Oczywiscie, ze tak ; I to jest
wlasnie fizyka w prostym wydaniu ; ciêzar
"traci na wadze", jezeli jest
zblizony do osi, I to tyle w
stosunku do przeciwleglej strony, ile
drugi ciêzar jest oddalony od srodka.
Dziecko na hustawce ma przewagê
dziesiêciokrotna. To jest najprostsza
fizyka z zakresu szkoly podstawowej.
Wrócmy do naszego kola.
Jedna kula jest w stanie podniesc
ciêzar 6-7 lub 8 kulek, z
tym, ze tylko o wysokosc jednej
kulki.
Opis Orffyreusa prawie zgadza
siê z sytuacja na hustawce.
Ciêzar usytuowany zostal dalej
od srodka ciêzkosci, jest w ruchu
i znajduje siê tylko po jednej
stronie kola. Powoduje to nieustanne
zasilanie w zenicie pod katem prostym
do osi. Kolo musi siê obracac,
az ktos je zatrzyma.
Orffyreus wykorzystal zjawisko
podnoszenia w srodku kola. Podzielil
kolo na cztery punkty na obwodzie
i jeszcze raz na cztery.
Uzyskal 8 punktów na obwodzie.
Kazdy punkt stanowi gniazdo dla
kuli, która byla umieszczana w
gniezdzie zawsze w zenicie obwodu
kola.
Jak juz wspomnialem kolo
mialo dwie czêsci : ruchoma i stala.
Stala sluzyla do zasilania, zbierania
i podnoszenia kulek.
Calosc drogi kulki w obiegu
okrêznym nie trwala dluzej niz
cwierc obrotu, czyli 90 stopni. Gdyby
spadla do dolu musialaby wêdrowac
dwa razy dluzej, a to bylo strata.
Orffyreus wykorzystal tu znana
regulê trygonometrii, gdzie wartosc katowa
zawsze jest dodatnia.
Wyglada na to, ze ta sama
fizyka, która odrzuca - za pomoca praw
o energii - pojêcie "perpetuum mobile"
istnienie maszyny wiecznego ruchu moze
udowodnic.
Czytelnikom zainteresowanym kontaktem
z Janem Rutkowskim, podajemy jego e-mail
adres
motion81@hotmail.com
Po ukazaniu sie mojej pracy w lutym 1998
otrzymalem duzo listow z pomyslami czytelnikow
ich cenne wypowiedzi i pytania strony
technicznej spowodowaly ze Perpetum Mobile zaczelo
dzialac poprzez nawiazywanie kontaktow i wymiane
pogladow . Cenne uwagi i podpowiedzi rozpoczely
moja techniczna przygode , ktora mozna nazwac sukcesem
wszystkich zainteresowanych.
Majac mozliwosc umieszczenia ciekawych wypowiedzi
moich korespondentow na internecie , pragne
przedstawic kilka wartosciowych listow ktore
mialy duzy wplyw na ostateczny projekt.
Kazdy dysponuje innymi mozliwosciami uzycia materialow
,jak i narzedzi dlatego calosc ograniczylem
do pomyslow ktore teoretycznie powinny pracowac
i sprawdzic sie w praktyce . Najbardziej pomogly
listy ktore w sposob zdrowego rozsadku ( podgladajac
przyrode ) podowiadaly w swoich przemysleniach
jak moze dzialac naturalne perpetum mobile .
W taki sposb zamykam juz trzeci segregator korespondencji.
A oto Listy .
Doktor Nauk Humanistycznych. Waldemar Gajewski etermachina@poczta.wp.pl
4 Apr. 2001
Drogi Panie Janie !
Otrzymalem Panski list z rysunkiem ideowym silnika grawitacyjnego
. Dziekuje ze przesylke .Natururalnie nie ma przeszkod
w opublikowaniu fragmentow moich listow do
Pana , o ile uzna Pan to za konieczne . Ja ze swej strony bede
mial satysfakcje , ze moje uwagi daja lepsza
podbudowe pod Pana projekty silnika grawitacyjnego.
To oczywiscie tylko czastka moich przemyslen
na ten temat , albowiem liczy sie cala filozofia
przyrody jak widzial ja Orffyreus , a co - delikatnie mowiac
- pomineli inni autorzy i komentatorzy jego dziela . Istotne
jest aby prototyp maszyny wykonywal uzyteczna
prace a nie tylko wykonywal ruch . Dopiero wowczas
ten model musi zostac uznany przez oficjalny
swiat naukowy . Konia z rzedem temu , kto tego dokona !
Mysle ze jest Pan jednym z wielu zapalencow ktorzy mysla
niezaleznie i nie zrazaja sie oporami tzw.akademikow
- utytulowanych uczonych , ale bez polotu i tworczej inwencji
. Wlasnie dlatego staram sie w miare moich skromnych
mozliwosci Pana wspierac . Sadze, ze niebawem zbuduje wlasny
model maszyny, ale o tym innym razem . Przebywam
ostatnio na dzialce i staram sie obserwowac przyrode
- w niej cala wiedza jest jak na dloni , lecz my nie
umiemy patrzec i rozumiec zjawisk i rzeczy
z pozoru oczywistych .
Jest to efektem szkolnych schematow , zaszczepionych nam
w dziecinstwie Cala nauka obarczona jest bledami
- pisal o tym Peter Plichta - niemiecki
matematyk , fizyk i chemik w jednej osobie - w swojej ksiazce
"Tajemnicza formula Boga - kod liczb pierwszych
kluczem do rozwiazania zagadki Wszechswiata "
Napisze o tym innym razem.
Konczac chcialbym Panu jeszcze raz podziekowac za list
i rysunek
Waldemar Gajewski .
To part three. |